Upały powoli mijają, jednak ich skutki są nieodwracalne. Rolnicy, którzy nie mają ubezpieczonych swoich upraw załamują ręce. Rolnicy nie kupują polis, bo jak twierdzą są one za drogie. W związku z tym to rząd będzie musiał przejąć walkę ze skutkami upałów.
Niemal cała Polska ucierpiała z powodu katastrofalnej suszy, która „wypaliła” pola uprawne. Według ekspertów najgorzej jest jednak w centralnej Polsce.
Ze skutkami katastrofy rolnicy będą musieli sobie poradzić sami i liczyć na pomoc rządu. Wszystko przez źle funkcjonujący system obowiązkowych ubezpieczeń upraw, do których co roku budżet państwa dokłada nawet 200 mln zł. Mimo że działa od dziesięciu lat i jest obligatoryjny, to znikomy odsetek rolników decyduje się na zakup polis. Minister rolnictwa Marek Sawicki, poinformował: „Z szacunków wynika, że najwięcej poszkodowanych gospodarstw położonych jest w województwie kujawsko-pomorskim – 41,6 tys., w województwie mazowieckim – blisko 30 tys. i ponad 7 tys. w województwie podlaskim”.
Ubezpieczenie od suszy
Co ciekawe z ponad 1,3 mln rolników objętych obowiązkiem ubezpieczenia upraw, które dofinansowuje państwo ( w dodatku w tym roku resort rolnictwa zdecydował się nawet podnieść dofinansowanie do składek ubezpieczeniowych z 50 do 65 procent wartości składki) , w roku 2015 polisę na wypadek suszy wykupiło dokładnie… 86 rolników. (dane Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi). Począwszy od 2008 roku wszyscy rolnicy objęci są obowiązkowym ubezpieczeniem co najmniej połowy upraw. Za nie dopilnowanie tego obowiązku grozi im kara finansowa naliczana za każdy nieubezpieczony hektar.
Mariusz Lewaszow, Specjalista ds. ubezpieczeń w SuperUbezpieczenia.pl: „Ryzyko suszy jest mało popularne. Rolnicy niechętnie z niego korzystają ze względu na to, ze jest ono bardzo drogie. Z perspektywy przepracowanych lat mogę potwierdzić, że z tej formy ochrony korzysta minimalny procent rolników. Zgodnie z obowiązującym prawem rolnik korzystający z rządowych dopłat musi ubezpieczyć min. połowę swoich upraw od co najmniej jednego ryzyka – najczęściej rolnicy decydują się na ryzyko gradobicia, gdyż jest ono o wiele tańsze niż ubezpieczenie od suszy”.