W życiu nie wszyscy są uczciwi. Któregoś dnia możemy stać się ofiarą naciągacza. W tym tekście przedstawimy Państwu historię, która może zdarzyć się każdemu. Z pozoru zwykłe zarysowanie samochodu jakich wiele na osiedlowych parkingach nagle zamienia się w bezczelne wyłudzenie pieniędzy. Co robić w takiej sytuacji?
Pozornie mała rysa
Wyobraźmy sobie. Mieszkamy na pięknym osiedlu, mili sąsiedzi, zadbane bloki tylko parking przed blokiem jak zawsze zapełniony samochodami. Godziny popołudniowe to czas powrotów z pracy. Wtedy każdy szuka jakiegoś kawałka miejsca do zaparkowania. Uff udało się! Miejsce się znalazło, więc spokojnie możemy udać się do domu. Niestety pech chciał, że przy wysiadaniu uderzamy drzwiami w zderzak stojącego obok auta. Dokładnie uderzyliśmy w listwę na zderzaku Golfa IV i robimy na niej rysę. Całą sytuację widział właściciel auta. Podchodzimy do niego i chcemy się jakoś dogadać. Właściciel Golfa na te niewielkie zadrapanie tylko machnął ręką i nie chciał dalej rozmawiać. Ooo, jaki miły Pan.
Powrót kłopotów
Myśląc, że sprawa została zamknięta, a szkody były praktycznie żadne (koszt takiej listwy w internecie to około 35 zł). Zgłasza się do nas właściciel pojazdu chcący spisać oświadczenie. Dziwna to sytuacja ponieważ od zdarzenia minął już tydzień. Dodatkowym smaczkiem historii jest fakt, że mężczyzna twierdzi, że z powodu uderzenia w jego zderzak doszło do wyłamania zatrzasków po obu stronach karoserii. Żadne argumenty do mężczyzny nie docierają, że po takim uderzeniu szkoda tak wielka jest niemożliwa. Następuje żądanie numeru polisy OC i straszenie rzeczoznawcą…
Walka o pieniądze
Sprawa dalej nie jest zakończona. „Poszkodowany” właściciel chce spisać oświadczenie . Następnie chce dopisać swoje dane i dostarczyć je do ubezpieczyciela. Zastanawiamy się co w takiej sytuacji zrobić. Z jednej strony czujemy się winni zarysowania listwy na zderzaku, z drugiej nie chcemy być pociągnięci do odpowiedzialności za uszkodzenie całego zderzaka. Dodatkowo auto „poszkodowanego” nie jest już „pierwszej świeżości” i widać na nim wiele lat użytkowania i brak odpowiedniej pielęgnacji.
Co zrobić?
Najrozsądniejszym rozwiązaniem jest podanie numeru swojej polisy OC. Nie zgadzajmy się jednak na podpisanie oświadczenia. Jeśli poszkodowany chce dalej ubiegać się o odszkodowanie to musi w tej sytuacji zgłosić to zdarzenie do TU. Twój Ubezpieczyciel wyśle do Ciebie dokumenty. Wypełnij je i opisz całą sytuację jaka zaistniała. Przy okazji zróbmy zdjęcia swoich drzwi i zderzaka, które uszkodziliśmy. Pamiętajmy, że może to być dowód dla ubezpieczyciela. Po tych czynnościach pozostaje nam tylko czekać. Ubezpieczyciel zdecyduje. Jedyną stratą w tej sytuacji mogą być nasze zniżki.
Jak zapobiegać?
To właśnie w celu uniknięcia takich historii jest obowiązkowe ubezpieczenie OC. Jeżeli zawierasz umowę OC zwalniasz się od odpowiedzialności finansowej wobec osoby poszkodowanej a całą odpowiedzialność przejmuje Twój ubezpieczyciel. Pamiętajmy jeśli dojdzie nawet do niewielkiego na pozór uszkodzenia pojazdu powinniśmy:
– zrobić dokumentację zdjęciową uszkodzeń,
– wypełnić oświadczenie o zdarzeniu drogowym, wskazać świadków potwierdzających okoliczności kolizji/wypadku. Jeśli nie doszło do obrażeń ciała a niestety nie ma świadków potwierdzających okoliczności tego zdarzenia warto dokonać telefonicznego zgłoszenia na Policji.
– Jeżeli mamy wątpliwości co do trzeźwości kierowcy lub nie ma jednoznacznego określenia sprawcy zdarzenia koniecznie wzywamy Policję. Na podstawie notatki policyjnej likwidator będzie miał jasno określonego sprawcę co pomoże w dalszym procesie likwidacji szkody.
Pamiętajmy, że wypłacając poszkodowanemu zaliczkę na naprawę uszkodzeń bierzemy na siebie całe konsekwencje finansowe zaistniałego zdarzenia. Likwidując szkodę z własnego OC stracimy max. 10-20% zniżki przy wznowieniu OC na kolejny rok, a więc średnio ok. 60 zł. A czasami nawet niewielkie zarysowanie czy wgniecenie może ostatecznie kosztować nas kilka tysięcy złotych, nie mówiąc o niepotrzebnym stresie. Nie warto!